Zamykam oczy i otwierają się przede mną światy nieograniczonych kolorów, kształtów, które kołaczą się później po głowie, kiedy próbuję zasnąć.
Potem w trakcie dnia, kiedy zawsze jest coś do zrobienia nachodzą znienacka, przypominając o sobie i wtedy już nie ma odwrotu. Znajduję pierwszą wolną chwilę, wyciągam wszystkie przybory, siadam wygodnie i... improwizuję za przewodnika mając marzenia..
Każda z nich jest inna i niepowtarzalna, bo każda z nich powstała z innego snu.